Buziaki

Dolly


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Twoja randka

Dobra, wiem, że upłynęło sporo czasu (ta wasza mała wyprawa do kina i na kawałek pizzy się nie liczy – ani ten wieczór we Fresche, kiedy mu się wszyscy przyjrzeliśmy, ani tamten wieczór, kiedy w końcu wylądowaliście w klinice dla zwierząt), więc chcę się upewnić, że będziesz pamiętała o randkowym zestawie ratunkowym.

Pamiętaj, powinnaś przygotować te rzeczy wcześniej i przed wyjściem sprawdzić, czy niczego nie zapomniałaś:

l. szminka

2. puderniczka

3. karta do metra (gdybyś musiała się szybko wycofać)

4. pieniądze na taksówkę (gdybyś musiała się szybko wycofać, a w pobliżu nie byłoby stacji metra)

5. tonik do demakijażu, w razie gdyby on cię zrobił w konia, a ty rozpłakałabyś się i spłynąłby ci tusz

6. paszport (gdyby on cię zachloroformował, wsadził do samolotu do Dubaju i sprzedał jako białą niewolnicę, a ty, po licznych perypetiach i udanej w końcu ucieczce, musiałabyś udowodnić władzom, że jesteś obywatelką amerykańską)

7. pastylki odświeżające oddech

8. szczotka do włosów

9. czysta bielizna (tylko na wypadek, gdybyś jednak została na noc)

10. kondomy (to samo)

Mam nadzieję, że to coś pomoże.

Nadine;-)


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Lista

Dzięki za listę rzeczy, których podobno mogę potrzebować na randce, ale zapominasz o czymś: MY MIESZKAMY DRZWI W DRZWI.

Więc jeśli będzie mi potrzebna czysta bielizna, mogę po prostu przejść na drugą stronę korytarza.

A teraz przestań już tyle o tym gadać. Bo ty i Dolly… już sama nie wiem, która z was bardziej mnie wyprowadza z równowagi.

To tylko obiad, na litość boską. O Boże, muszę iść, bo się spóźnię.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Temat: Jeszcze tylko jedno

Kotku, upewnij się, że użyjecie kondomów, bo Max naprawdę jest człowiekiem bywałym, jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Po prostu weź to pod uwagę. Wszystkie te modelki. Jakkolwiek śliczne z nich i kościste stworzenia, niektóre mają bardzo bogatą przeszłość. To na razie.

Buziaki

Dolly


Do: jerryzyje@freemail.com

Od: Jason Trent ‹jason.trent@trentcapital.com›

Temat: A więc…

Jak poszło?

Jason

PS Stacy kazała mi zapytać.


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›

Temat: Zakładam, że…

…twój telefon jest od godziny zajęty, bo mielesz ozorem z Mel na temat jej randki. No cóż, czy mogłabyś poświęcić minutkę swojemu narzeczonemu i odpowiedzieć mu na jedno poważne pytanie:

Kogo masz zamiar posadzić na naszym weselu obok mojej ciotecznej babki Idy? Bo moja mama mówi, że ktokolwiek będzie koło niej siedział, będzie musiał zadbać o to, żeby nie tknęła ani odrobiny szampana. Pamiętasz pożar parkingu przyczep samochodowych, który wywołała Ida podczas ostatniej rodzinnej imprezy, prawda? Daj mi znać.

Kocham cię Tony

PS Moja mama mówi, że jeśli ją posadzisz koło Idy, to na miejscu popełni harakiri.


Do: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Wcale nie…

…mielę ozorem z Mel. Nie słyszałam od niej ani słowa, od kiedy widziałam ją po raz ostatni, to znaczy od kiedy wyszła do domu, żeby się przebrać na swój wielki obiad z Maksem. To znaczy z Johnem. Swoją drogą, o co chodzi z tymi imionami? Skąd ludzie biorą przezwisko w rodzaju JOHN? John to nie przezwisko.

Siedziałam w sieci i szukałam prezentów na nasze przyjęcie weselne. Co byś powiedział na spinki do koszul dla facetów i kolczyki dla dziewczyn?

Właściwie, jak się nad tym zastanowić, to trochę dziwne, że Mel się jeszcze nie odezwała. To już dwadzieścia cztery godziny. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby przez dwadzieścia cztery godziny nie odpowiedziała na mój telefon. No cóż, wyjąwszy tę okazję, kiedy jej sąsiadkę trzepnięto w głowę.

O mój Boże, chyba nie myślisz, że coś jej się stało? To znaczy, że ten Max/John mógł ją uprowadzić? I sprzedać jako białą niewolnicę? Chyba powinnam zadzwonić na policję, jak sądzisz?

Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›

Temat: Sądzę, że powinnaś zbadać sobie głowę

Każdy facet, który kupiłby Mel Fuller jako białą niewolnicę, zażądałby zwrotu pieniędzy. Byłaby z niej fatalna niewolnica. Jęczałaby w kółko, że facet nie ma kablówki i jak ona ma być na bieżąco w kwestii prywatnego życia Winony Ryder, skoro nie ma dostępu do najświeższych ploteczek.

Tony

PS Nie odpowiedziałaś mi wcale na pytanie, kogo posadzisz obok ciotki Idy.

Moi przyjaciele umarliby ze śmiechu, gdybym im dał spinki do koszul. A może noże do krojenia mięsa od Wusthofa?


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Gdzie jesteś?


Poważnie. Nie próbuję wścibiać nosa i wiem, że potrafisz sama zadbać o siebie, ale zostawiłam ci na sekretarce trzy wiadomości, a ty wciąż nie oddzwaniasz. GDZIE JESTEŚ??? Jeśli wkrótce się do mnie nie odezwiesz, zadzwonię na policję, przysięgam.

Nadine


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dział Kadr ‹dzial.kadr@thenyjournal.com›

Temat: Spóźnienie

Drogi/a Melisso Fuller.

To jest automatyczna wiadomość z Działu Kadr „New York Journal”, wiodącej nowojorskiej gazety codziennej. Pragniemy pana/ią zawiadomić, że zgodnie z informacjami otrzymanymi od pana/i zwierzchnika. Zastępcy Redaktora Naczelnego

George’a Sancheza. pana/i dzień pracy rozpoczyna się w „Journal” punktualnie o 9 rano. co oznacza, że dzisiaj spóźnił/a się pan/i 85 minuty. Melisso Fuller. w bieżącym roku jest to pana/i 49. spóźnienie przekraczające dwadzieścia minut.

Spóźnienia to poważny i kosztowny problem, z którym borykają się pracodawcy w całej Ameryce. Pracownicy zazwyczaj lekceważą tę kwestię, tymczasem notoryczne spóźnianie się często bywa objawem jakiegoś poważniejszego problemu, na przykład:

alkoholizmu

uzależnienia od narkotyków

uzależnienia od hazardu

przemocy domowej ze strony partnera

zaburzeń snu

depresji

oraz wielu innych dolegliwości. Jeżeli cierpi pan/i na którekolwiek z wyżej wymienionych, proszę bezzwłocznie skontaktować się ze swoim przedstawicielem Działu Kadr, Amy Jenkins. Przedstawiciel Działu Kadr z przyjemnością zapisze pana/ią do działającego w „New York Journal” Programu Pomocy Pracowniczej. W ramach programu zostanie pan/i skierowany/a do odpowiedniego specjalisty, który postara się pomóc panu/i odzyskać pełen zawodowy potencjał. Melisso Fuller. my wszyscy tworzymy w „New York Journal” jeden zespół. Jako zespół odnosimy sukcesy i jako zespół doznajemy porażek. Melisso Fuller. czy nie pragnie pan/i być członkiem zwycięskiego zespołu? Prosimy zatem dołożyć wszelkich starań, by od tej pory pojawiać się w pracy na czas!

Z poważaniem

Dział Kadr

„New York Journal”

Proszę pamiętać, że jakiekolwiek kolejne spóźnienia mogą prowadzić do zawieszenia w obowiązkach służbowych lub wypowiedzenia stosunku pracy.

Ta wiadomość jest poufna i nie przeznaczona dla kogokolwiek poza jej właściwym adresatem. Jeśli omyłkowo otrzymał/a pan/ i tę wiadomość, prosimy poinformować nadawcę i usunąć wiadomość ze swojej skrzynki pocztowej lub jakichkolwiek innych narzędzi archiwizacyjnych.


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Tim Grabowski ‹timothy.grabowski@thenyjournal.com›

Temat: Nasza mała Mel

No cóż, wygląda na to, że nasza mała Mel miała bardzo, ale to BARDZO udaną randkę, prawda? To znaczy wiem, że kiedy ja nie przychodzę do pracy następnego dnia, zazwyczaj dzieje się tak dlatego, że randka jeszcze trwa. Tu mrugam oczkiem.

No cóż, jestem jak najbardziej za. Dobrze, że trafiło na tak sympatyczną osobę. Boziu, jakżebym chciał być na jej miejscu! Czyś ty spojrzała na ramiona tego faceta? I na te uda? I na tę bujną czuprynę?

Wybacz mi. Muszę udać się teraz do ustronia dla chłopców i ocucić się zimną wodą.

Tim


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Temat: Fuller

Psiakrew, gdzie jest Fuller? Myślałem, że mamy to już za sobą, odkąd ten przeklęty Friedlander wprowadził się do mieszkania sąsiadki. Czy to nie on miał wyprowadzać psa? Więc gdzie ona jest?

Przysięgam na Boga, Wilcock, możesz jej ode mnie powiedzieć, że jeśli ten artykuł o nowym zegarku Palomy Picasso z wymienialnymi wskazówkami nie znajdzie się do piątej na moim biurku, ona wylatuje z pracy. Nie wiem, co ja tu waszym zdaniem prowadzę, ale tak się składa, że to coś nazywa się GAZETA. Gdybyś zapomniała.

George


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Temat: To wprawdzie zupełnie nie mój interes, ale…

Nie uważasz, że to troszeńkę… no cóż, tandetne, w taki sposób ucierać nosa biednemu Aaronowi? Chodzi mi o ten cały numer z nieprzyjściem do pracy następnego dnia po wielkiej randce. Dobrze wiem, że minęło sporo czasu, odkąd ostatnio spędziłaś noc z mężczyzną i tak dalej, ale to już jest po prostu niegrzeczne.

No, powiedziałam, co miałam powiedzieć. A teraz, przejdźmy do ważniejszych spraw: Czy on jest duży? To znaczy Max Friedlander. Chodzi mi o to, czy on się tylko tak przechwala, czy…

Bo wiesz, kotku, słyszałam, że…