Wiedz tylko, że myślę o tobie i cieszę się, widząc cię taką rozpromienioną ze szczęścia. Zasługujesz na nie bardziej niż którakolwiek ze znanych mi osób.

Aaron


Do: Aaron Spender ‹aaron.spender@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Max Friedlander

Dzięki, Aaron. To bardzo milo z twojej strony, naprawdę.

Mel

PS Przykro mi, że muszę o tym wspomnieć, ale wiem, ze to ty zabrałeś figurkę Xeny – Wojowniczej Księżniczki z mojego monitora. Nowy chłopak od faksu cię widział, Aaron. Chcę ją mieć z powrotem. NIE INTERESUJE MNIE, co z NIĄ ROBIŁEŚ. Chcę ją tylko odzyskać. Okay?

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Temat: Twój nowy adorator

To takie do ciebie podobne, kotku, żeby popisywać się swoją nową zdobyczą w ten jeden wieczór, kiedy nie mogłam się pojawić na odsłonie. To nie fair. Kiedy on przyjdzie po ciebie zabrać cię na lunch, czy coś takiego, żebym mogła się z nim przywitać? Tak dawno go nie widziałam, że prawie już nie pamiętam,^ jak wygląda. Może powinnam wpaść na chwilę do Whitney i odświeżyć sobie pamięć.

Buziaki Dolly


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Gołe zdjęcie

O MÓJ BOŻE!!!

Zupełnie zapomniałam o tym autoportrecie Maksa, który podobno wisi w Whitney. Tym, na którym jest nagi!

Co mam zrobić??? To znaczy, nie mogę przecież iść POPATRZEĆ na to zdjęcie, prawda? To takie obleśne!

Mel

PS Od samego myślenia na ten temat rozbolała mnie głowa.


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Och, przestań

Oczywiście, możesz iść i je obejrzeć. Co jest obleśniejsze: to, że sobie to zdjęcie obejrzysz, czy to, że on je zrobił? I jeszcze w dodatku powiesił na wystawie, żeby cały świat mógł je sobie oglądać?

Ale nieważne. Bierz torebkę i ruszaj ze mną. Zastąpimy trening na rowerkach odrobiną kultury na koszt Muzeum Sztuki Amerykańskiej Whitney.

Nadine

PS Głowa cię boli od frappuccino. Ja też tak mam.


Do: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Potrzebny mi Jest twój…

…przepis na flądrę nadziewaną krabem. Zdecydowałem, że skoro za każdym razem, kiedy zabieram ją na miasto, kończy się to kompletną porażką, zamiast tego po prostu ugotuję dla nas posiłek w czterech ścianach mojego mieszkania. Czy raczej mieszkania ciotki Maksa Friedlandera, mówiąc ściślej. Kto wie, może nawet zdobędę się na odwagę, żeby powiedzieć jej prawdę o sobie. Chociaż pewnie jednak nie.

A przy okazji, jak się robi te małe dynksy z chleba z pomidor mi na wierzchu?

John


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Temat: Małe dynksy z chleba

Mogę tylko założyć, że chodzi ci o bruschetta. Opiekasz kromki bagietki, potem nacierasz czosnkiem, potem kroisz trochę pomidorów… Och, na litość boską, John, zadzwoń po prostu do Zabara i zamów je, jak normalny człowiek. Potem możesz udawać, że zrobiłeś je sam. Myślisz, że ja umiem gotować? Ha! Mój kurczak pieczony? Kenny Rogers. Moja flądra nadziewana krabem? Jefferson Market. Moje grubo krojone frytki? Mrożone, z torebki!

Teraz już wiesz. Nie mów Jasonowi. Zniszczyłbyś całą magię. Stacy


Do: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjoumal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Max Friedlander

Droga Dolly!

Śmiej się, jeśli chcesz. Mnie to osobiście nie śmieszy. Nie wiem, czy jego rodzice wykazali się szczególną odpowiedzialnością, dając pięciolatkowi aparat fotograficzny, a potem pozwalając mu się bawić nim w wannie. Mógł się przecież porazić prądem. Zresztą na tym zdjęciu w ogóle nie jest do siebie podobny.

Mel

PS Obwiniam CIEBIE za to, że się przeziębiłam. To ty wywołałaś całe to moje zdenerwowanie, w efekcie którego złapałam tego głupiego wirusa grypy, który właśnie szaleje w mieście.


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Temat: Och, biedactwo

Wiesz przecież, że uwielbiam ci dokuczać. Jesteś zupełnie jak młodsza (niedorozwinięta) siostra, której nigdy nie miałam. Tylko żartuję, kotku, tylko żartuję.

Poza tym, zamiast się na mnie wściekać, powinnaś mnie pożałować. Zakochałam się bez pamięci w tym twoim Aaronie, a on ledwie raczy odpowiedzieć mi na pytanie, która godzina. Siedzi tylko w tym swoim boksie i wpatruje się w wygaszacz ekranu, który sobie zrobił z waszego wspólnego zdjęcia. To takie żałosne, że prawie zbiera mi się na plącz. Niestety, odkąd poprawiłam sobie powieki, jestem fizycznie niezdolna do płaczu.

Przy okazji, co się stało z tą spódnicą, którą masz na sobie? Wyglądasz w niej jakoś tak puchato.

Buziaki Dolly

PS Czy mogłabyś przestać tak głośno kaszleć? Kac mi się od tego pogarsza.


Do: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Moje zdrowie

Drogi George!

Piszę to z domu, żeby dać ci znać, że dzisiaj nie przyjdę do redakcji, a to dlatego, że obudziłam się z bólem gardła, gorączką i katarem. Wczoraj wieczorem zostawiłam tekst u ciebie na biurku, jest tego dosyć, żeby Ronnie część użyła jutro. Powiedz jej, że papiery leżą w zielonym folderze na moim biurku. Jeśli masz jakieś pytania, wiesz, gdzie mnie znaleźć.

Mel

PS PROSZĘ, powiedz Amy Jenkins z kadr, że nie ma mnie dzisiaj, bo jestem chora! Moje ostatnie zwolnienie lekarskie potraktowała jako spóźnienie i włączyła do moich akt!

PPS Czy mógłbyś dopilnować, żeby moja figurka Xeny – Wojowniczej Księżniczki wróciła na swoje miejsce na monitor? Ktoś mi ją zabrał, ale ma ją oddać. Daj mi tylko znać, czy została zwrócona.

Dzięki.

Mel


Do: Don i Beverly Fuller ‹DonBev@dnr.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Moja ostatnia wola i testament

Cześć. Piszę, żeby dać wam znać, że strasznie się przeziębiłam i chyba umrę. Jeśli tak się stanie, chcę, żebyście wiedzieli, że zostawiam tobie i tatusiowi wszystkie pieniądze, które mam na koncie. Proszę, użyjcie ich, żeby zapewnić wykształcenie uniwersyteckie Kenny’emu i Richiemu. Wiem, że pewnie nie będą mieli ochoty iść na studia, skoro obaj planują grać w NBA, kiedy dorosną, ale na wszelki wypadek, gdyby sport zawodowy nie wypalił, powinni móc przynajmniej opłacić semestr czy dwa z tych moich 24 324 dolarów i 57 centów.


Proszę, oddajcie moje wszystkie ubrania Crystal Hope, nowej żonie Jera. Wygląda, jakby mogły jej się przydać. Sama nie wiem, co macie zrobić z kolekcją lalek Madame Alexander. Może Robbie i Kelly teraz na odmianę będą mieli córeczkę, jeśli tak, to przekażcie jej moje lalki. Jedynym moim pozostałym majątkiem na tym świecie są książki. Czy zechcesz dopilnować, żeby w przypadku mojego śmiertelnego zejścia w komplecie trafiły w ręce siostrzeńca mojej najbliższej sąsiadki, Johna? Właściwie naprawdę ma na imię Max. Podobałby ci się, mamo. Wszyscy ludzie z mojej redakcji spotkali go i polubili. Jest bardzo zabawny i uroczy. Nie, mamo, nie sypiamy ze sobą.

Chociaż nie pytaj mnie, dlaczego. Nie pozwól tacie tego czytać, ale zaczynam się zastanawiać, czy wszystko jest ze mną w porządku. To znaczy, poza tym, że się przeziębiłam. Bo John i ja obściskiwaliśmy się tylko raz, a potem nic, zero, nada.

Może ja naprawdę nie umiem się całować. Pewnie właśnie o to chodzi. To dlatego każdy facet, z którym się umawiałam, począwszy od Jera, w końcu mnie rzucał. Beznadziejnie się całuję. Jestem niska. Mam niemożliwie mały pęcherz. Jestem ruda i nie umiem się całować.

Mamo, bądź ze mną szczera, czy kiedy się urodziłam, lekarz nie powiedział przypadkiem: GENETYCZNA MUTACJA? Czy może użył terminu… och, nie wiem… BIOLOGICZNA ANOMALIA?

Bo wydaje mi się, że tym właśnie jestem. Och, ja wiem: Robbie l wyszedł na ludzi. Pewnie nie brak mu chromosomu całowania, tak jak mnie. Albo to, albo Kelly też nie umie się całować, więc nie potrafiła odczuć różnicy. Chyba nie sądzisz, że… Ktoś stuka do drzwi! To John! A ja wyglądam okropnie! Mamo, muszę lecieć…

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Don i Beverly Fuller ‹DonBev@dnr.com›

Temat: Twój ostatni niemądry mail

Melisso Ann Marie Fuller!

Co, na litość boską, miał znaczyć ten ostatni maił od ciebie? Jesteś po prostu lekko przeziębiona, kochanie. Nie umierasz. Twoje lalki stoją dokładnie tam, gdzie zawsze, na swojej półeczce w twojej sypialni, razem z medalami za osiągnięcia w nauce i świadectwem maturalnym z liceum. I co ty opowiadasz, że źle się całujesz? Jeżeli ten chłopak tak uważa, to powiedz mu, że może sobie skoczyć z dachu. Jestem pewna, że bardzo dobrze potrafisz się całować. Nie martw się, Melisso, w tym morzu jest wiele ryb. Po prostu tę jedną odrzuć z powrotem do wody. Twój statek jeszcze nadpłynie. Jesteś o wiele ładniejsza niż te dziewczyny, które widzę w telewizji, a już na pewno ładniejsza niż ta, która uprawiała seks z prezydentem. Znajdziesz sobie coś lepszego niż chłopak, który uważa, że źle się całujesz i niż ten, który przespał się z Barbarą Bellerieve. Wiesz, słyszałam, że ona ma sztuczne zęby! Więc po prostu powiedz temu chłopakowi, żeby spadał, a potem zapakuj się do łóżka, popatrz sobie w telewizor i pij dużo płynów, a zwłaszcza bulionu z kury. Dojdziesz do siebie, zanim się obejrzysz.

A chociaż nie powinnam ci tego mówić – chciałam, żeby to była niespodzianka – przesyłam ci pewien drobiazg, który powinien cię od razu rozchmurzyć. No dobra, to paczka snickerdoodles, twoich ulubionych ciasteczek. Więc przestań się mazać i uśmiechnij się, młoda damo!