Nawet się nie przejmuje tą dziurą i tym, że w jego biurowcu nie działają toalety.
Podobnie było z naszym kuzynem Billym, kiedy w Meksyku połknął robaka z dna butelki tequili. Musiał spędzić miesiąc w szpitalu! Co robić?
Jason
Do: Jason Trent ‹jason.trent@trentcapital.com›
Od: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›
Temat: John
Jason!
Zanim zamkniesz swojego biednego brata w psychiatryku w Bellevue, pozwól mi zobaczyć, czy zdołam coś z niego wyciągnąć. Skoro ty bez przerwy obrzucasz go wyzwiskami, może chętniej otworzy się przede mną.
Buziaki Stacy
Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Od: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›
Temat: Skorzystałeś z mojej rady, prawda?
Nie zaprzeczaj. Zadzwoniłeś do niej. Więc uchyl rąbka tajemnicy.
I niczego nie opuszczaj. Jako trzydziestoczteroletnia kobieta jestem właściwie u szczytu moich seksualnych potrzeb. Jestem| również w ciąży. Od tygodni nie widuję własnych stóp. Seks mogę sobie uprawiać wyłącznie w wyobraźni. Więc zacznij stukać w te klawisze, chłopaczku.
Stacy
Do: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›
Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Temat: Chłopaczek odpisuje
Jak na pełnoetatową żonę i matkę dwojga (właściwie trojga) dzieci, jesteś zdumiewająco wyzwolona. Czy inne mamusie w komitecie rodzicielskim też myślami grzebią się w rynsztokach? To musi stwarzać okazje do ciekawych pogawędek przy pieczeniu ciast.
Dla twojej informacji, nie zaszło to, co zdaje się, zakładasz. A jeśli sprawy wciąż będą się posuwać w tym tempie, to nie zdarzy się nigdy.
Nie wiem, co ta dziewczyna w sobie ma. Nie jestem przecież typem podrywacza. Nie wydaje mi się, żeby komukolwiek przyszło kiedyś do głowy opisać mnie jako playboya. Nigdy też nie oskarżano mnie o kompletny idiotyzm.
A jednak kiedy jestem blisko Mel, dokładnie tak w końcu wypadam – być może w ramach kary boskiej za to, że odkąd ją poznałem, właściwie nic innego nie robię, tylko ją oszukuję. Wygląda na to, że nie mogę zorganizować nawet tak prostej rzeczy jak OBIAD we dwoje. Moja pierwsza próba – wspominałem ci – zakończyła się tak, że jedliśmy pizzę na stojąco (a ona zapłaciła za swój kawałek).
Moje drugie podejście skończyło się jeszcze gorzej: większość wieczoru spędziliśmy w klinice dla ZWIERZĄT. A potem bardzo bezczelnie dodałem do traumy obrazę, seksualnie napastując Mel na sofie ciotki Maksa Friedlandera. Uciekła, mówiąc językiem romansów, niczym spłoszona ptaszyna. I miała rację: chyba musiałem przypominać napalonego małolata po obejrzeniu pornosa.
I jak, zadowolona? Czy wyobrażenie moich romantycznych przygód, jak zastępcza forma zaspokojenia, spełnia twoje oczekiwania? Czy paluszki u nóg, których tak dawno już nie widziałaś, kurczą się z podniecenia?
Po incydencie z kanapą omal się nie załamałem i nie przyznałem. Żałuję z całego serca, że wtedy tego nie zrobiłem. Od tej nory z dnia na dzień jest coraz gorzej. Bo każdy dzień, kiedy jej nie mówię prawdy, jest jeszcze jednym dniem, przez który ona mnie będzie nienawidzić, kiedy wreszcie wszystko odkryje.
Bo ona to odkryje. To znaczy, któregoś dnia szczęście mnie opuści i ktoś, kto zna Maksa Friedlandera, powie jej, że ja to nie on, a ona nie zrozumie, kiedy będę to próbował wyjaśnić, bo to wszystko jest tak potwornie infantylne. Ona mnie znienawidzi i moje życie się skończy.
Bo z jakiegoś niezrozumiałego powodu, zamiast mnie nie cierpieć, jak każda normalna kobieta na jej miejscu, wydaje się, że Mel mnie naprawdę LUBI. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego. To znaczy, biorąc pod uwagę, co ona o mnie wie – czy raczej, co wie o Maksie Friedlanderze – powinna mnie nienawidzić z całego serca.
Ale nie. Wręcz przeciwnie: Mel śmieje się z moich idiotycznych dowcipów, Mel słucha moich durnych historyjek. I najwyraźniej rozmawia o mnie ze swoimi przyjaciółmi, bo nagle wszyscy zapragnęli mnie obejrzeć.
Wiem, co sobie myślisz. Myślisz: DLACZEGO, u LICHA, POSZEDŁ? Nie umiem ci wytłumaczyć, dlaczego. Kiedy mnie o to poprosiła, stałem przed naszym biurowcem, a ona pojawiła się jakby znikąd. Byłem tak zdumiony jej widokiem – tak przerażony, że ktoś zaraz zawoła mnie po imieniu – że chyba mnie zmroziło, chociaż na zewnątrz było ze dwadzieścia sześć stopni. Świeciło słońce, wszędzie dokoła hałas i zamieszanie, a tu nagle zjawia się ona, z błyszczącą aureolą włosów wokół głowy, i patrzy na mnie tymi niebieskimi oczami. Chyba zjadłbym jej z ręki tłuczone szkło, gdyby zaproponowała. A potem nic już nie mogłem poradzić. To znaczy, skoro już się zgodziłem. Nie mogłem tego odwołać. No więc biegałem w panice, usiłując się zorientować, czy Max zna kogokolwiek z „Journal”.
A potem poszedłem i spotkałem się z nimi, a oni byli podejrzliwi, ale ze względu na Mel udawali, że wcale nie są, bo najwyraźniej oni ją uwielbiają. Zanim wieczór dobiegł końca, wszyscy byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Ale tylko dlatego, że jedyna kobieta, która akurat zna Mak nie przyszła.
Oczywiście, dowiedziałem się o tym dopiero wtedy, kiedy tam przyszedłem, a Mel powiedziała:
– Och, Dolly Vargas – znasz ją – nie mogła przyjść, bo ma dziś wieczór bilety na balet. Ale prosiła, żeby cię pozdrowić.
Widzisz? Widzisz, jak niewiele brakowało? To tylko kwestia czasu.
I co ja mam robić? Jeżeli jej powiem, znienawidzi mnie i nigdy więcej jej nie zobaczę. Jeżeli jej nie powiem, w końcu sama to odkryje, a potem znienawidzi mnie i nigdy więcej jej nie zobaczę. Kiedy jej przyjaciele sobie poszli, Mel zaproponowała, żebyśmy przespacerowali się trochę, zanim złapiemy taksówkę do domu. Poszliśmy wzdłuż Dziesiątej ulicy. Nie wiem, czy ją pamiętasz z dawnych czasów, jeszcze zanim uciekliście z Jasonem na przedmieścia. Więc przypominam: wieczorem we wszystkich oknach zapalają się światła i można zaglądać ludziom do mieszkań, patrzeć, jak czytają albo oglądają telewizję, albo siadają do kolacji całą rodziną.
Kiedy tak spacerowaliśmy, ona mnie wzięła za rękę i po prostu szliśmy przed siebie, a kiedy szliśmy przed siebie, uderzyła mnie ta straszna myśl, że jeszcze NIGDY w ŻYCIU się tak nie czułem, idąc z dziewczyną za rękę… To znaczy szczęśliwy.
A to dlatego, że zawsze, kiedy jakaś dziewczyna chwytała mnie za rękę, robiła to po to, żeby mnie zaciągnąć przed wystawę jakiegoś sklepu i pokazać mi coś, co chciała, żebym jej kupił.
ZAWSZE.
Wiem, to brzmi okropnie, zupełnie jakbym się nad sobą użalał, czy coś takiego, ale nie użalam się. Mówię ci tylko prawdę. I to właśnie jest najokropniejsze, Stacy. Że tak wygląda prawda. Teraz mam jej powiedzieć? Powiedzieć jej, kim jestem? Chyba nie potrafię. A ty byś umiała?
John
Do: Jason Trent ‹jason.trent@trentcapital.com›
Od: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›
Temat: John
Twojemu bratu nic nie dolega, głuptasie. Jest zakochany, to wszystko.
Stacy
PS. Skończyły nam się cheerios. Mógłbyś kupić, wracając do domu wieczorem?
Do: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›
Od: Jason Trent ‹jason.trent@trentcapital.com›
Temat: Mój brat
John? Zakochany? W kim? W tej rudej?
PRZECIEŻ ONA NAWET NIE WIE, JAK ON SIĘ NAPRAWDĘ NAZYWA!!!
I ty uważasz, że to w porządku? Czy wszyscy w tej rodzinie kompletnie stracili rozum?
Jason
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Temat: Powiedz mi jeszcze raz
No proszę, jeszcze tylko ten jeden raz
Mel
Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Temat: Nie
Nie powiem.
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Temat: Ale proszę
Powiedz mi. Wiesz, że sama tego chcesz. Jesteś mi to WINNA. Mel
Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Temat: Boże, jesteś nienormalna
I naprawdę zaczynasz mnie wkurzać. Ale niech ci będzie. Powiem ci. Ale to już ostatni raz. Dobra. Jedziemy.
Miałaś rację. Max Friedlander jest bardzo miły. Wszyscy się myliliśmy co do niego. Przepraszam. Jestem ci winna frappuccino. Zadowolona?
Nadine
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Temat: Duże frappuccino
Z odtłuszczonym mlekiem. Nie zapomnij. Mel
PS A zauważyłaś, jakie ma urocze zmarszczki w kącikach oczu, kiedy się uśmiecha? Zupełnie jak miody Robert Redford.
Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Temat: Teraz, to już po prostu…
…robi mi się przez ciebie niedobrze. poważnie, czy ja też taka byłam, kiedy zaczęłam spotykać się z Tonym? Bo jeśli tak, to nie rozumiem, czemu nikt z was mnie nic zastrzelił. Bo to jest naprawdę obrzydliwe. Naprawdę. Musisz przestać.
Nadine
Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Od: Aaron Spender ‹aaron.spender@thenyjournal.com›
Temat: Max Friedlander
Tak, już wiem. Słyszałem, jak wszyscy o tym rozmawiali przy dystrybutorze z wodą. Najwyraźniej warto było wczoraj wieczorem pojawić się we Fresche.
I nie przejmuj się – nie jest mi przykro, że nie zostałem zaproszony. Rozumiem, czemu mogłaś nie chcieć mnie tam widzieć. Nie musisz się martwić, nie piszę teraz do ciebie z zamiarem odzyskania cię. Zdaję sobie sprawę – wreszcie – że znalazłaś sobie kogoś innego,
Piszę tylko, żeby ci powiedzieć, jak bardzo się cieszę ze względu na ciebie. Twoje szczęście jest wszystkim, o czym kiedykolwiek marzyłem.
A jeżeli go kochasz, no cóż, tylko to potrzebuję wiedzieć. Bo żebyś ty kogoś pokochała, Melisso, wiem, że ten ktoś musi być naprawdę wartościowym, godnym zaufania człowiekiem. Mężczyzną, który okaże ci szacunek, na jaki zasługujesz. Mężczyzną, który nigdy cię nie zawiedzie. Chcę tylko, żebyś wiedziała, Melisso, że dałbym niemal wszystko na świecie za to, żeby być na miejscu tego mężczyzny. Mówię to naprawdę szczerze. Gdyby nie Barbara… Ale to nie czas i nie miejsce na gdybanie.
"Chłopak z sąsiedztwa" отзывы
Отзывы читателей о книге "Chłopak z sąsiedztwa". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Chłopak z sąsiedztwa" друзьям в соцсетях.