Mike wyciągnął rękę, sięgnął w głąb komina i wyciągnął spory przedmiot. Na pierwszy rzut oka wyglądało to na przypaloną cegłę, na drugi na bryłę złota.
Po raz pierwszy od kilku godzin zapanowała w domu chwila ciszy. Trzydzieści osób tłoczyło się w milczeniu, by obejrzeć zdobycz Mike'a. Tylko Maggie wolała jej nie widzieć.
– Skarb Dziadziusia? – szepnęła.
Milczenie ustąpiło okrzykom radości. Ktoś otworzył butelkę szampana. Mike położył bryłę kruszcu na podłodze i szepnął coś matce Maggie do ucha.
– Wychodzimy stąd – powiedział do Maggie.
– Teraz?
– Teraz.
Zaprowadził ją na werandę, podniósł i posadził na parapecie okna. Szybko zeskoczyła i chciała uciec, ale Mike złapał ją i zaczął ściągać z niej sukienkę. Wsunęli się przez okno do błękitnej sypia- Czy drzwi na korytarz są zamknięte? – zapytał Mike.
– Tak, nie chciałam, żeby tu ktoś wchodził. Przytłumione głosy i śmiechy dochodziły z salonu.
Ale tu, w błękitnej sypialni, było cicho i przytulnie. Pokój jak gdyby na nich czekał.
– Więc Dziadziuś nie kłamał – szepnęła Maggie.
– Myślę, że żaden z naszych dziadków specjalnie nie dbał o złoto. Może to skarb Dillingera.
– Być może.
Mike zdjął z siebie ubranie, razem osunęli się na wielkie łoże. Zasunął błękitną kotarę. Znaleźli się w magicznym świecie.
Maggie uśmiechnęła się. Uśmiechem śmiałym, wróżącym wiele dobrego, pomyślał Mike, uśmiechem obiecującym więcej miłości i rozkoszy, niż należało się jakiemukolwiek mężczyźnie.
– Nasi dziadkowie – powiedział cicho – byli wspaniali.
– Tak myślisz?
– Doskonale wiedzieli, co robią. Są skarby, które nie mają żadnego znaczenia, bo trzeba je oddawać rządowi. A co to za przyjemność.
– Rzeczywiście.
– Są jednakże takie, które wolno zatrzymać i cieszyć się nimi do końca życia. Maggie, powiedz mi słowa, które tak bardzo pragnę usłyszeć.
– Kocham cię.
– Długo czekałem na te słowa. Powiedz, czy jesteś bardzo grzeszną kobietą?
– Bardzo. Zresztą, czy mogłabym być inna w tej sypialni? Każda kobieta, która się tu znajdzie, musi się stać odważna, zuchwała.
– Na całe życie?
– Na całe życie.
– Zawsze będziemy razem?
– Zawsze.
– Nigdy cię nie puszczę, nie łudź się. W tym łóżku poczniemy mnóstwo dzieci.
– Po raz pierwszy o tym słyszę.
– No właśnie.
– Słuchaj, Ianelli, może powinieneś trochę odpocząć, bo czeka cię dużo roboty.
Mike roześmiał się cicho i przytulił do siebie swoją wspaniałą, zielonooką kobietę. Wcale nie wiedziała, jak gorąco pragnął ją uszczęśliwić. Wcale a wcale.
Rosamunde Pilcher
"Błękitna sypialnia" отзывы
Отзывы читателей о книге "Błękitna sypialnia". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Błękitna sypialnia" друзьям в соцсетях.